FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie www.serialeimy.fora.pl 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Odcinki i komentarze.
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.serialeimy.fora.pl Strona Główna -> Oblicza harpii, czyli zła dobroć

Ametyst
.
.



Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 11:27, 17 Maj 2008    Temat postu: Odcinki i komentarze.
 
Oblicze harpii, czyli zła dobroć. Anne to piękna, delikatna i bardzo wrażliwa romantyczka, córka bajecznie bogatego biznesmena i sławnej lekarki. Jednak bolesne przeżycie zmieni ją nie do poznania. Wciąż "dobra" dziewczyna zacznie walczyć o szczęście osoby, o której praktycznie nic nie wie. Jak przemiana wpłynie na jej relacje z innymi? Co straci, a co zyska? W tym świecie bowiem nic nie jest czarne ani białe-wszystko tonie w odcieniach szarości. Dobroć jest złem, a zło-dobrem.


Poprzednie odcinki:
1.
Rozdział 1
Nie było w mieście osoby, która nie słyszałaby o Julie Rosemary.
Wszystkim wydawała się kobietą idealną. Światowej sławy lekarka miała
pieniądze, klasę i urodę, którą zachwycali się mężczyźni, a zazdrościły
jej zawistne kobiety. Nikt nigdy nie ośmielił się jej przeciwstawić,
gdyż wpływowa i bezwzględna lekarka bez skrupułów niszczyła tych, którzy
stanęli na jej drodze. Wszyscy okazywali jej swoją sympatię i wspierali
ją, gdy dowiedziała się, że jej mąż, Falke, zginął w wypadku. Tragedia
ta nie zrobiła na niej najmniejszego wrażenia. Żyła, jakby on nigdy nie
istniał, ale też nigdy nie myślała o ponownym związku. Rodzina nigdy nie
miała dla niej większego znaczenia, choć została matką dwóch pięknych
córek.
Siostry Rosemary łączyła tylko uroda. Dzieliło znacznie więcej. Starsza
- Erica - była przebojową uwodzicielką, o jej podbojach miłosnych
krążyły legendy. Ludzi traktowała z góry, nienawidziła matki. Zresztą
nie bez wzajemności. Odpychały się, jak jednoimienne bieguny magnesu.
Nikogo nie dziwiło, że ulubienicą Julie została delikatna romantyczka
Anne, skromna i wrażliwa dziewczyna marząca o wielkiej miłości. Dla niej
nie było różnic dzielących ludzi. Jej najlepszą przyjaciółką została
uboga Gloria East - śliczna, ale pozbawiona klasy osoba. Lubiła Anne,
ale w głębi serca czuła, że robi to, żeby, by spełnić swoje marzenia o
lepszym życiu.

Nikt nie spodziewał się, że wkrótce zacznie się dziać coś, co rozbije
świat każdej z bohaterek na drobne kawałki.

Tego dnia Erica patrzyła wciąż w obraz z egipską boginią i nie odrywała
od niego wzroku.
Wydawało jej się, że może Heket jej pomoże. Spojrzenie nieśmiertelnej
było jednak zupełnie obojętne. Również Erica wiedziała, że nic się nie
da zrobić, jak zwykle musi się z tym sama uporać. Mogła liczyć tylko na
siebie.
- Spokojnie, spokojnie. Na pewno mam jakieś wyjście. Powiedzieć mu, że
jestem w ciąży? Nie, oszalałam. Uznałby, że to ukartowałam i zerwałby
znajomość. Matka też o niczym się nie dowie, wyrzuciłaby mnie, co
innego, gdyby chodziło o Anne. Co ja mówię? Anne jest na to za święta! -
wyszeptała.
- No i co robić? On na pewno pomyśli, że to był mój plan! Może to nie
jest najgorszy pomysł? Mam jedno wyjście, muszę szybko uwieść jakiegoś
bogacza, wmówić mu, że to jego dziecko, żyć długo i szczęśliwie - rzekła
w duchu.
Nawet jej, przebojowej i wyzwolonej, ten plan wydał się szalony.
- Wszystko skończone. Przez Ciebie, Anne. Zdobyłaś tyle sympatii matki,
że dla mnie jej nie wystarczyło. - ciągnęła dalej swój wewnętrzny
monolog.
Wzięła bardzo kosztowną wazę z Chin i miała ochotę rozbić ją na drobne
kawałki. Nie, nie mogła sobie na to pozwolić. Była przekonana, że to, co
dla niej niemożliwe, dla Anne było czymś zwyczajnym. Nie myliła się. Nie
cierpiała jej szczerze, nie chciała poznać romantycznej duszy. Może
wtedy wiedziałaby, co teraz przeżywa młodsza z sióstr Rosemary.
Niedawno spotkał ją cios, którego nawet najlepsza przyjaciółka nie
zrozumiała, zresztą tylko ona znała powód nagłej rozpaczy dziewczyny.
Gloria East nie mogła teraz przestać o nim myśleć. Wszystko układało się
dobrze, a ona to zepsuła. Powróciły wspomnienia z tej okropnej chwili.
Dziewczyna zastała Anne płaczącą nad jakąś romantyczną powieścią.
- Walterze, nie mogłeś zginać! Błagam cię, nie zostawiaj mnie... Kocham
cię, Walterze! Nie odchodź do świata zmarłych... Chcę umrzeć, żeby
poczuć twoją obecność.
- Anne, o czym ty mówisz? - spytała zdumiona panna East.
- Walter umarł. - rzekła krótko Anne i zbiła chińską wazę.
- Uspokój się, to powieść! Walter nie istniał. - rzekła Gloria i nie
spodziewała się, że wkrótce znienawidzi się za te słowa.
- Jak śmiesz?! Opuść mój dom, bo wezwę ochronę! - krzyknęła młodsza z
sióstr Rosemary.
Zaraz po tym zdaniu Gloria popełniła rzecz niewybaczalną: spoliczkowała
Anne. Krótko potem wyrzuciła ją ochrona. Tym samym pierwszy element
poukładanego życia uległ zniszczeniu - wieloletnia przyjaźń Anne i
Glorii.
- Jak mogłam być tak głupia? Bogacze zawsze byli dziwni. Muszę odzyskać
jej przyjaźń, inaczej do końca życia będę nędzarką. - rzekła w duchu
Gloria.
Po jakimś czasie postanowiła odwiedzić przyjaciółkę.
Jednak Erica i Gloria nie spodziewały się, że nie będzie im łatwo, a ich
problemy są niczym wobec złamanego serca młodszej z sióstr Rosemary

2.
Anne była załamana, a wizyta byłej przyjaciółki z pewnością jej nie pomogła. Gloria uparła się, że odzyska jej przyjaźń, ale nie spodziewała się, że ta w duszy dziewczyny już dawno zniknęła. To uczucie umarło w niej w chwili, gdy zignorowano śmierć Waltera. Teraz patrzyła na nią zimnymi oczami i nie okazywała Glorii cienia serdeczności.
-Pomyślałam, że wpadnę... Co ci się stało?-rzekła Gloria z lekkim przerażeniem.
Istotnie, blada cera Anne i jej czarna sukienka czyniły z niej osobę budzącą strach i zachwycającą mroczną urodą.
-Jestem w żałobie i nie mam wiele czasu , więc przejdź do rzeczy-odparła Anne chłodno.
-Chciałabym, żebyś mi wybaczyła. Nie wiedziałam, że imaginacja jest dla ciebie tak ważna...
-Imaginacja? Myślisz, że noszę żałobę po jakiejś fantazji... Mówisz, że chcesz być znowu przyjaciółką, a jesteś tak bezczelna..
Tym razem Anne nie wezwała ochrony, osobiście wyrzuciła Glorię za drzwi.
-Jeżeli ktoś wpuści tu tę dziewczynę, zostanie zwolniony!
Chwilę potem wybiegła z domu. Erica nie dostrzegała zmiany w zachowaniu siostry. Miała dość własnych problemów. Była zdecydowana zdobyć milionera, ale nic narazie na spotkanie z bogaczem nie wskazywało. Szukała więc ukojenia w lokalnej gazecie.
-" Do miasta przeprowadził się niedawno światowej sławy chemik Luis Dan. Milioner zamierza..." Milioner? Nauczyciel chemii w prestiżowej szkole. Będzie uczył Anne... To dar od losu-pomyślała.
Nie spodziewała się, że na jej siostrze zrobi on dużo większe wrażenie.
"Co on powiedział? Jest poetą, wrażliwym... To Walter! Jego nowa reinkarnacja. Nie martw się, Walterze, wszystkim się zajmę Zadbam o twoje interesy. Tylko co to jest "-pomyślała.
-Kim jesteś i co cię łączy z Walt..., z Luisem?
-Dla ciebie nie jest Luisem, jestem Tess Arachne, jegom dziewczyna.
-Nie pasujesz do Waltera, więć zerwij z nim, bo pożałujesz- odparła Anne.
-Nie powinnocię to interesować. Nie bądź bezczelna Nie wiesz, że uczennic nic z profesorami ic nie powinno łączyć? I dlaczego nazywasz go Walterem?
-Nie wiesz z kim zadarłaś. Pożałujesz, bo nie pasujesz do Waltera. Ja nie jestem jego godna, ale ktoś taki jak ty nie powinienem go nawet oglądać-ledwo Anne zdążyła skończyć, gdy dostała od Tess w policzek.
Nie wahała się ani sekundy, natychmiast spoliczkowała kobietę.
-Zniszczę cię-rzekła.
Anne podjęła decyzję-musi jakoś odsunąć Tess od Waltera-tak, Luis był dla niej teraz tylko Waltera.
-Walter, nie wie w co się pakuje. Tess nie przypomina wrażliwej Uny. Jeszcze to nazwisko Arachne- utalentowana, ale zbyt dumna tkaczka. Muszę go z tego wyplątać. Ne martw się o nic, pomogę ci się wyplątać z sieci tej czarnej wdowy. Gdybym was rozdzieliła istniałoby zagrożenie, że do siebie wrócą...-pomyślała.
Musi zniszczyć ich miłość zanim Tess zniszczy Waltera. Tylko co robić? Wiedziała to, ale nie chciała się do tego przyznać. w końcu doszła do wniosku, że jest jeden sposób na usunięcie tej osoby z życia Waltera-zabicie jej. Kto spodziewałby się, że ta delikatna i wrażliwa dziewczyna zdecyduje się popełnić zbrodnię? Nikt. Wszystko było postanowione. Anne wzięła do ręki rewolwer ojca.
-Kiedyś zapewniłeś mi sekretny kurs posługiwania się bronią, tato. Wiedziałeś, że mamie by się to nie spodobało. Nikt nie będzie mnie podejrzewał-szepnęła.
Tego samego wieczoru wyszła z domu. Los jej sprzyjał, gdyż Julie i Erica gdzieś wyszły, a śledząc przyszłą ofiarę doszła do jej domu. Tak, nikogo poza nią chyba nie było. Zresztą Anne postanowiła zaryzykować. Włamała się do domu Tess i wiedziała, że zamknęła drogę odwrotu. Podeszła do kobiety i już miała strzelić, gdy ta odwróciła się.
-Kim ty jesteś? Co tu robisz-spytała.
-Nie udawaj, że nie wiesz. Ratuję Walt... Dana przed tobą-odparła Anne chłodno.
-Nie jestem tą, za którą mnie uważasz. Jestem...
-Podła hipokrytką Myślisz, że to, że przefarbowałaś włosy na blond nie zmienia faktu, że jesteś bezczelna-odparła i strzeliła.
Niedoszła ofiara próbowała wyciągnąć broń, ale Anne była szybsza i pierwsza strzeliła.
Potem usunęła wszystkie ślady mogące wskazywać na nią i umieściła rewolwer w biurku ojca. Była szczęśliwa-pozbyła się Tess i prze całą jej nieobecność ani Erica, ani Julie nie zdążyły wrócić. Nie była zaskoczona, widząc Luisa ubranego na czarno Dopiero powód poraził ją jak piorun. -
-Alexsis Arachne zastrzeliła się po rozstaniu z chłopakiem-powtórzyła w myślach.Wcześniej nie zwróciła uwagi na fakt , że rewolwer ojca i broń blondynki są identyczne .
-Skąd miałam wiedzieć, że ta czarna wdowa ma siostrę bliźniaczkę? Zabiłam niewinną. Popełniłam błąd, nie, wcale nie, miałam rację, poświęciłam jednostkę w słusznej sprawie, prędzej czy później i tak przyszłaby po nią śmierć-rzekła w myślach.
-Zabiłam w słusznej sprawie-powiedziała do siebie.
-Kogo zabiłaś?-rzekła zaskoczona Erica, usłyszała przypadkiem jej słowa.
Erica patrzyła Anne, nie okazując emocji.
-Kogo zabiłaś?-powtórzyła obojętnym tonem.
-Nikogo. Nie wiem o czym mówisz-odparła Anne.
-Może nauczyłaś się zabijać, ale nigdy nie będziesz dobra w kłamaniu. Kogo zabiłaś? Pytam trzeci i ostatni raz-odpowiedziała spokojnie, ale stanowczo Erica.
Nagle spojrzała na leżącą obok gazetę z informacjami z miasta. Jej uwagę przykuł nagłówek" Samobójczyni".
-Zabiłaś kobietę z tego artykułu.
-Ciszej, ktoś może Cię usłyszeć.
-Nikogo poza nami nie ma w domu. Podaj mi jakiś racjonalny powód, dla którego zabiłaś Alexis Arachne? Nigdy o niej nie wspominałaś.
-Nie znałam jej. Zabiłam ją przez pomyłkę.
-Zamordowałaś człowieka przez przypadek?!
-Nie, chciałam zabić Tess, ale pomyliłam siostry bliźniaczki-rzekła Anne i postanowiła przestać się tłumaczyć.
Rzuciła się na siostrę, ale ta pokonała ją z łatwością.
-Anne, nie dziwię się, że musiałaś ją zastrzelić, w bójce nie miałabyś z nią najmniejszych szans-Erica uśmiechnęła się złośliwie.
-A teraz najważniejsze pytanie-dlaczego słodka, niewinna Anne zabiła człowieka?
-Musiałam odsunąć Tess Arachne od Luisa Dana. Nie jest dla niego odpowiednia. Wa... On potrzebuje delikatnej i wrażliwej dziewczyny, ale ani ja, ani ta Tess takie nie jesteśmy. Niestety, wszystko stracone...
-Ależ skąd. Rozumiem cię, twoja tajemnica nie wyjdzie na jaw. jeżeli połączysz jak najszybciej mnie i Luisa. Wiem, że nigdy tego nie okazywałam, ale jestem pełna wrażliwości. Nie mogłam ci tego okazać, bo zawsze żyłam w twoim cieniu. Musiałam udawać kogoś innego, żeby zwrócić na siebie uwagę otoczenia, bo wszyscy zachwycali się tobą.
Przedstawienie starszej siostry zrobiło wrażenie na morderczyni. Uwierzyła w ten stek kłamstw sprytnej manipulatorki. Mimo obsesji na punkcie Waltera wciąż była tą samą Anne, co wcześniej. Może szaloną, ale nawet tak wstrząsające przeżycie nie zniszczyło duszy pięknej romantyczki. Zabicie Alexsis było błędem, ale popełnionym w dobrej wierze. Przebiegła Erica postanowiła wykorzystać obłęd znienawidzonej siostry do własnych celów, do zdobycia bogacza. Nigdy nie rozumiała niechęci, którą obdarzyła ją matka. Nie wiedziała, że podczas spotkania z długo niewidzianą osobą zdradziła tajemnicę. Stało się to w dniu pierwszego spotkania Anne i Tess.
-To ty? Falke, ty umarłeś. Zginąłeś w wypadku samochodowym, wybuch cię rozerwał. tylko mi nie mów, że zostałeś odrzucony siłą wybuchu, bo świat to nie telenowela.
-Nie, nie było wybuchu, pogrzebu, nie byłaś na pogrzebie, nigdy nie byłaś w Szwecji, gdzie rzekomo zginąłem. Wystarczyła ci tylko informacja od Simone. Wiedziałem o tym, ona i ja byliśmy razem, a ty musiałaś zniknąć z naszego życia. Nigdy cię nie obchodziło t czy żyje czy nie.

Julie spoliczkowała Falke'a.
-Nigdy cię nie kochałam, Erica była powodem naszego ślubu, dlatego nigdy nic do niej nie czułam. Ale tobą się brzydzę. Pogrzeb Simone odbył się wczoraj, a ty już tu przyszedłeś. Nienawidzę cię!-krzyknęła Julie i zamknęła drzwi nie wpuściwszy męża.
Anne odłożyła knucie przeciw Tess na później. Z uporem przyglądała się zdjęciu Alexis.
-Co ja zrobiłam? W słusznej sprawie, ale jednak ona na to nie zasłużyła. Popełniłam błąd-szeptała do siebie.
-Nie doszłoby do tego, gdybyś dopuściła mnie do głosu-ktoś jej odpowiedział.
Po chwili postać blondwłosej Alexis była już zupełnie widoczna.
-Witaj, Anne-odparła.
-Myślałam, że zginęłaś.
-Zginęłam. Nie żyje, nie ma mnie tutaj, jestem na tym zimnym, okropnym cmentarzu, jestem tam przez Ciebie.. Tutaj jest tylko mój duch. Nie martw się, nie jesteś szalona, właściwie to jesteś, ale to inna sprawa... W każdym razie ja jestem realna-odpowiedział duch zamordowanej.
-W takim razie przybyła tu szanowna duchowa istota? Chcesz mnie prześladować, żeby doprowadzić do mojego obłędu?
-Nie, Anne. nie muszę do tego doprowa... A zresztą... Przyszłam tu, żeby spełnić twoje marzenie-pragniesz Waltera, a ja mogę ci go dać...
-Dość. Ty chcesz mi dać Waltera? Za to co się stało? za to co ja ci zrobiłam. Ty chcesz mi dać Waltera? Nie bądź śmieszna, Alexis.
-Luis Dan nie jest taki jak Walter, a Erica to nie Una. Możesz to zakończyć zanim skrzywdzisz kogoś jeszcze twoja misja cię zniszczy.. Chcę zapobiec...
Odejdź, zmoro-krzyknęła Anne.
-Jak chcesz.. Jeżeli zmienisz zdanie będę w pobliżu-rzekł duch i zniknął
Erica nie zamierzała spocząć na laurach...
Anne leżała na łóżku wciąż zastanawiając się nad propozycją Alexis.
Co ja mam zrobić z propozycją tego upiora?-szepnęła, patrząc uporczywie w ścianę.
Zupełnie jakby miało jej to pomóc.
-Oczywiście ją przyjąć-zaśmiała się Alexis.
Znów ukazała się zjawa, a Anne poczuła straszliwy chłód.
-NIE! Posłuchaj dobrze! Nie przyjmę twojej oferty. Koniec kropka!-odpowiedziała Anne, uważając na to, żeby nie krzyczeć.
Alexis nie wydawała się zawiedziona. To zaskoczyło Anne, spodziewała się, że duch będzie ją namawiał i dręczył, ale zmarła nie wydawała się zawiedziona.
-Dobrze. Możesz mnie o to poprosić w każdej chwili. Ale nie pozwolę ci krzywdzić mojej siostry, szukać dla Luisa dziewczyny podobnej do Uny i zniszczyć jej życie, gdy popełnisz błąd podczas poszukiwań. Una to kobieta z tego obrazu-odparła zjawa.
Anne spojrzała na stary egipski obraz. Przedstawiał dwa różne oblicza bogini:Hathor-panią radości i miłości, ale obok niej stała potężna Sechmet-bogini wojny. Dwie twarze bóstwa połączyły się w jedno, ukazując twarz ukochanej Waltera.
-To nie może być prawda!-pomyślała Anne.
Obraz przedstawiał Anne!
-Wyglądam jak Una. Jestem reinkarnacją Uny Meredith-wyszeptała, nie wierząc w to, co widzi.
-Gdzie mogę zdobyć stroje z XX wieku?-spytała Alexis, zapominając, że ta jest jej wrogiem
Duch tylko uśmiechnął się, a na łóżku pojawiła staroświecka sukienka z białego materiału. Zmarła zniknęła zanim Anne zdążyła cokolwiek odpowiedzieć. Młodsza z sióstr Rosemary wiedziała jednak , co musi zrobić. Uczesała się z kanonami mody z początków ubiegłego stulecia, ale miało się wrażenie, że dziewczyna pochodzi z bardziej odległej przeszłości. Każdy rozsądnie myślący człowiek wiedziałby, że Anne powinna dstosować się do swoich czasów, ale ona do tej grupy nie należała. Nagle do pokuju dziewczyny wbiegła Tess.
-Po co mi ochrona?-pomyślała Anne.
=-To ty zabiłaś moją siostrę. groziłaś mi, jesteś obrzydliwa, chciałaś mi pokazać do czego jesteś zdolna, zabijając niewinną osobę. jesteś nienormalna. Ten strój i fryzura są tego najlepszym przykładem. Zapłacisz za to, co zrobiłaś...-krzyknęła Tess.
-Jakim prawem...-odparła Anne, patrząc na nią z nienawiścią.
-Tak, jakim prawem zabiłaś niewinną kobietę, jesteś zwykła...-Tess chwyciła Anne za rękę.
-Zamknij się, farbowana kretynko-krzyknęła Erica, wchodząc do pokoju siostry.
-Jak możesz tak do mnie mówić? Jestem starsza...-chwytając dziewczynę za rękę.
-Nie obchodzi mnie czy się prędzej rozsypiesz jak próchno. Puszczaj-Erica z łatwością rzuciła Tess na ziemię.
-A teraz wynoś się albo odpowiesz przed policją za groźby,...-zaczęła wyliczać Erica z triumfem i satysfakcją.
Nie musiała, upokorzona Tess wyszła wściekła, ale zdeterminowana.
Erica nie zrobiła tego dla Anne, gardziła siostrą, ale uznała, że dziewczyna może jej pomóc zdobyć przystojnego bogacza. Nie zdawała sobie z prawy z tego, że teraz ta uważa siebie za najlepszą kandydatkę na żonę Waltera. Anne wiedziała, że znajdzie ukochanego w kawiarni, zasze spędzał tam cały wolny czas. Jej pojawienie się wywołało sensację, wszyscy patrzyli na nią jak na nienormalną, ale nikt nie ośmielił się nic powiedzieć, każdy znał bowiem bogactwo i pozycję Julie Rosemary. Luis był równie zaskoczony, ale nie nie tak bardzo, gdy dziewczyna podeszła do niego i namiętnie go pocałowała.
Anne spojrzała w oczy Luisa.
-Kocham Cię, Walterze od pierwszej chwili,,, Chcę Ci dać swoje serce-rzekła do niego.
Jego reakcja zaskoczyła ją. Tego zupełnie się nie spodziewała. Chemik roześmiał się.
-Nie wiedziałem, że komuś może zależeć na roli w przedstawieniu pani Webb. Nie martw się zagrasz główną rolę, masz talent, powiedziałaś to z takim przekonaniem, więc nie musisz stosować tak oryginalnych metod-odpowiedział
-Dziękuję-Anne z trudem wypowiedziała to jedno krótkie słowo.
Była zrozpaczona, nie myślała już o niczym, wybiegła z kawiarni. Musiała porozmawiać z Alexis.
-Wiem, że tu jesteś- krzyknęła, gdy zamknęła drzwi pokoju.
Rzeczywiście, duchowa istota wkrótce pojawiła się obok niej.
-Jakiś problem? Rozumiem, że Luis ci nie uległ...-uśmiechnęła się zjawa.
-Milcz. Wszystko przez ciebie. Myślał, że chcę wziąć udział w przedstawieniu...
-W stroju sprzed wieku? Czego oczekiwałaś po tym co zobaczył i usłyszał. Ciesz się, że nie uznał cię za szaloną.
-Jak możesz mi to robić?-spytała Anne
Alexis nie zdążyła odpowiedzieć. Zniknęła, gdy w drzwiach stanęła Erica.
-Kto i co ci zrobił zrobił? zapytała wprost.
Poznała całą żenującą historię . Miała ochotę drwić z siostry,, ale okazanie tego nie było jej na rękę. Miała dużo lepszy pomysł.
-Więc jest teraz w tej włoskiej kawiarni?
Twierdząca odpowiedź na to pytanie była dla niej jak błogosławieństwo. Musi go uwieś, a siostrze powie, że go nie zastała. Nie miała zamiaru zakładać staroświeckich strojów ani bawić się w miłosne wyznania. To nie było w jej stylu. Gdy tylko znalazła się na miejscu wiedziała, że musi się jej udać. Los jej sprzyjał. Zrobiła na Luisie ogromne wrażenie.
-Mogę się przysiąść?-odparła spokojnym głosem, choć w rzeczywistości drżała, ze odmówi.
Ale on nie odmówił. Zakochał się w niej od pierwszej chwili. Tak, nie w delikatnej Anne , ale w jej uwodzicielskiej siostrze.Sama Erica nie spodziewała się, że pójdzie jej tak łatwo. Wiedziała, że częściowo osiągnęła już swój cel.
-Wierzy pan w coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia?-spytała.
-Właśnie uwierzyłem-brzmiała odpowiedź.
-Rozbiłam związek w niespełna 20 minut. Kto może się ze mną równać?-pomyślała Postanowiła jednak nie spieszyć się, aż tak bardzo.
-Miłość gorąca jest nietrwała-rzekła w myślach i pożegnała się z mężczyzną.
Jednak nawet ona nie spodziewała się, że ich gorący pocałunek widziała załamana Anne.
Erica wyszła nie zauważywszy siostry, która nie mogła pozwolić sobie na takie upokorzenie. To nie był jednak koniec niespodzianek. Anne zobaczyła ojca, którego nadal uważała za zmarłego. Wszedł do kawiarni z młodą dziewczyną. Matka nie miała zamiaru powiedzieć córkom prawdy o rzekomej śmierci męża. Jednak jego pojawienie się nie zrobiło na młodszej z sióstr Rosemary najmniejszego wrażenia. W końcu od dawna utrzymywała stały kontakt z duchem zamordowanej Alexis. To tożsamość towarzyszki Falke'a poraziła ją jak piorun. Była nią bowiem... Gloria East.
-Cześć, Anne. Cóż to za dziwny zbieg okoliczności. Tu poznałam twojego ojca i tutaj znów się spotkaliście-rzekła ze słodką ironią Gloria.
-Ty żyjesz?-spytała Anne, nie zwracając najmniejszej uwagi na dziewczynę.
-Mama ci nie mówiła? Rozumiem, że ty i Gloria się znacie. To świetnie, wkrótce odbędzie się nasz ślub i na pewno będziecie się świetnie rozumiały.
Anne nie odpowiedziała. Żadne słowa nie mogłyby opisać tego, co w tej chwili czuła. Dziewczyna, która obraziła Waltera miałaby zostać żoną jej ojca i częścią jej życia, jej rodziny? Nigdy, ten ślub nie może się odbyć. Zaakceptowanie Glorii w roli nowej żony ojca było dla Anne czymś niewykonalnym. Spoliczkowała byłą przyjaciółkę na oczach wszystkich zgromadzonych w lokalu. Zanim Gloria zdążyła zareagować młodsza z sióstr Rosemary opuściła kawiarnię, trzaskając drzwiami.
-Musi przyzwyczaić się do tej myśli-odparła Gloria do narzeczonego.
Nic nie mogło równać z gniewem Anne. Ślub z osobą, która znieważyła ukochanego Waltera był dla niej jak świętokradztwo.
Przez długi kilka dni Anne zapomniała zupełnie o Luisie i siostrze. Jej myśli zaprzątał "zmarły"ojciec i jego piękna narzeczona. Wszystko zmieniło się, gdy dziewczyna przeczytała w gazecie informację o rozstaniu Luisa i Tess. Dawniej byłaby bardzo szczęśliwa, ale zdawała sobie sprawę z tego, kto zastąpił Arachne u boku chemika.
-Światowej sławy chemik Luis Dan i początkująca piosenkarka Tess Arachne rozstali się. Powód? Erica Rosemary. Córka cenionej lekarki wczoraj wprowadziła się do jego rezydencji. Oznacza to definitywny koniec....-Anne nie czytała dalej.
Erica nie wspomniała nic o zamieszkaniu z "Walterem", obawiając się niezrównoważonej psychicznie siostry i jej okrutnej zemsty. Szaloną wyprowadziło to jeszcze bardziej z równowagi. Nie mogła liczyć na matkę, która zaczęła być dumna ze starszej córki. Podjęła natychmiastową decyzję-poszła do rezydencji nauczyciela, żeby rozmówić się z jego nową ukochaną.
-Jak mogłaś mi to zrobić? Myślałam, że moje racje, że Walter coś dla ciebie znaczy? Miałaś się za mną wstawić, a ty go uwiodłaś-rzekła do niej.
-Nie moja wina, że woli mnie. Nie martw się dostaniesz rolę w przedstawieniu. Tylko tyle potrafiłaś uzyskać. On mnie kocha, a ty nic na to nie poradzisz. Nie martw się zaproszę cię na ślub. Pomyśl tylko, ja i Luis przysięgamy sobie wieczną miłość...
-Milcz. Nie wyjdziesz za niego, bo...
-Bo co? Nic nie jesteś w stanie zrobić. Tutaj twoje kaprysy na nic nie zdadzą. Gra skończona, siostrzyczko. Ochrona!-krzyknęła, gdy Anne chciała ją zaatakować.
-Nie dojdzie do tego ślubu. Pożałujesz tego-krzyczała wyrzucana Anne.
Odpowiedział był szyderczy śmiech Ericii.
Anne zdawała sobie sprawę, że sama sobie nie poradzi z siostrą. Wchodząc do kawiarni została potrącona przez blondwłosą dziewczyną.
-Przepraszam, ty jesteś Anne Rosemary, siostra tej sławnej Ericii? Jestem Alice Parker.
Po raz kolejny Anne osłupiała. Nie sława starszej siostry, ale nazwisko blondwłosej dziewczyny zrobiło na niej wrażenie.
Alice Parker? Ta dziewczyna, która podbiła w dzieciństwie serce Waltera, gdy ten był dzieckiem. Zawsze lubiłam ją bardziej od Uny. To dar od losu, to przeznaczenie.
Anne znalazła sobie nowe wyzwanie-musi połączyć Alice i Walta! Była nią wprost zachwycona, choć właściwie nie wiadomo, czym blondwłosa piękność zdobyła jej serce. Raczej nie chodziło o prawdziwą dziewczynę, a jej postać z papieru. Młodsza z sióstr Rosemary nie zwracała najmniejszej uwagi na słowa nowej znajomej, ale po spotklaniu była pewna, że Alice Parker to idealna kandydatka na żonę Luisa.
Alexis widząc jej radość, zastanawiała się komu tym razem szalona Anne sprawi ból.
-Pogodziłam się z myślą, że nigdy nie będę z kimś za kogo oddałabym własne życie.
-Nie mogę uwierzyć, że zaakceptowałaś związek Luisa i Ericii...
-Kto powiedział, że zaakceptowałam Erice i Waltera, Alexis?-odpowiedziała z ironią Anne.
-Myślałam...-mówiła powoli zjawa.
-Źle myślałaś. Poznałam Alice Parker-dziecięcą miłość Waltera, połączę go z nią, bo są sobie przeznaczeni...
-Więc nie musisz w nic ingerować...

-Muszę pomóc przeznaczeniu. Nie będzie łatwo, Walt wpadł w sieci Ericii, zostanie ojcem jej dziecka, Alice ma chłopaka, muszę zacząć od niego, najlepiej byłoby, gdyby sam się mną zainteresował, a ja miałabym tylko oburzona odrzucić jego zaloty, nie straciłabym wpływu na życie Alice, a potem...
-Co potem, dziewczyno? Chyba nie sądzisz, że Luis porzuci piękną narzeczoną i własne dziecko kilka tygodni przed ślubem dla jakiejś Alice Parker?!-Alexis była bliska furii.
-Alice czeka bardzo dużo cierpienia, ale musi przeżyć nieludzkie męczarnie dla szczęścia z Waltem. Nie wiem, co będzie z ojcem i Glorią, ale trudno, pamięć po zmarłym Walterze nie jest tak ważna jak szczęście żywego.

Anne nie spodziewała się, że związek Glorii i Falke'a zastanawia jej matkę. Julie nie wierzyła, że ta dziewczyna mogła pokochać szczerze tego mężczyznę. Doskonale wiedziała o fatalnej sytuacji finansowej byłej przyjaciółki córki i bogactwie męża. Znała też nienawiść Anne do East i zastanawiała się, co może zrobić.
-Pomóż mi Simone, wiem, że przed śmiercią kochałaś mojego męża, ale wiedziałaś, że ja nic do niego nie czuję. Nie zasługiwałaś, żeby umrzeć taką straszną śmiercią, na raka. Pomóż mi dokonać wyboru-rzekła do siebie, patrząc na zdjęcie zmarłej przyjaciółki.
Rzeczywiście, Simone przyszła w swej białej, pięknej sukience.
-Słuchaj głosu duchów-odparła i zniknęła.
-Tak, powalczę o dobro mojej córki-rzekła do siebie Julie.
Była zdecydowana-odbiję Falke'a tej dziewczynce choćby miała zamienić jej życie w piekło!

Anne nie zdawała sobie sprawy z zamiarów matki, interesował ją tylko jej własny wygląd-musiała zrobić wrażenie na latynoskim chłopaku Alice . Od tego wszystko miało zależeć-cały plan mógł skończyć się fiaskiem przez jednego człowieka. Była perfekcyjnie przygotowana-jej uroda zachwycała i budziła zazdrość. Była pewna zwycięstwa. Skromna Alice nie wyglądała lepiej, wszystko szło dobrze, aż do nagłego pojawienia się Ericii. Doświadczona uwodzicielka wiedziała, że Anne spodobał się Latynos, więc postanowiła zirytować siostrę.
-Czy mogę się przysiąść?
-Oczywiście.
Erica usiadła obok chłopaka Alice. Zrobiła nim ogromne wrażenie-tak wielkie, że nie myślałc o obecności własnej dziewczyny, pocałował uwodzicielkę na pożegnanie. Anne, nie zastanawiając się długo, wylała na Latynosa napój. Wiedziała, że w ten sposób zyska w oczach zdradzonej Alice.

Annie pierwsze kroki po feralnym spotkaniu postanowiła skierować do Ericii.
-Dziwię się, że ochrona mnie wpuściła...-zaczęła Anne
-Mimo wszystko chciałam, żebyś widziała moje szczęście-odparła starsza z sióstr ze słodką ironią.
-Wredna jak zawsze. Ciesz się póki możesz, bo twoja gra jest skończona.
-Bezczelna. Zawsze wtrącasz się w nie swoje sprawy.Ta gra wkrótce zakończy się, masz rację, moim zwycięstwem-ripostowała Erica.
Anne tylko zaśmiała się, a było to bardziej przerażające niż gdyby miała wybuchnąć płaczem. Lodowaty dreszcz przeszedł nawet pewną siebie Erice.
-Życzę szczęścia, przyda ci się po tym, co ci zrobię. Do zobaczenia, siostrzyczko. Choć lepiej dla ciebie, żebyś mnie więcej nie ujrzała-pożegnała się, śmiejąc się Anne.
Erica była przerażona, wiedziała, że jej siosta jest szalona, ale teraz zaczęła się obawiać o własne życie i szczęście.
W tym samym czasie Julie knuła przeciwko Glorii East, jednak jej plany były niczym wobec chorych zamiarów jej młodszej córki-niebezpiecznej psychopatki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ametyst dnia Pią 22:01, 06 Wrz 2013, w całości zmieniany 14 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenny
.
.



Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 1008
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:42, 17 Maj 2008    Temat postu:
 
Ametyst, streść dotychczasowe odcinki w kilku zdaniach, bo te dialogi ciężko się tak wszystkie na raz czyta - a uwierz, próbowałem. Poza tym innym też się będzie łatwiej wciągnąć Wink No i po takim streszczeniu czytalibyśmy już na bieżąco Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

foter
.
.



Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: a co Ja jestem GPS?

PostWysłany: Sob 18:49, 17 Maj 2008    Temat postu:
 
Rzeczywiście troszke ciężko się w tym połapać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Kenny
.
.



Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 1008
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:07, 18 Maj 2008    Temat postu:
 
No już znacznie lepiej. Tylko teraz powiedz mi, czy dobrze zrozumiałem Razz

Anne jest sfiksowaną romantyczką, która ubzdurała sobie, że nowy nauczyciel chemii (milioner) Luis jest zmarłym Walter'em z powieści i chce go zdobyć. Ma jej w tym pomóc nowo poznana Alice, tak ?

Z kolei Erica jest w ciąży i chce wkręcić Luis'a, że to jego dziecko, tak ?

Nie bardzo rozumiem akcję z Glorią... Może to mi jeszcze jakoś na chłopski rozum wytłumacz...

PS: Jesteś chłopakiem czy dziewczyną ? Przedstaw się w temacie "Użytkownicy" i zachęcam do czytania innych FS'ów, bo tylko dzięki temu masz szansę pozyskać nowych czytelników Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Ametyst
.
.



Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:25, 18 Maj 2008    Temat postu:
 
Kenny napisał:
No już znacznie lepiej. Tylko teraz powiedz mi, czy dobrze zrozumiałem Razz

Anne jest sfiksowaną romantyczką, która ubzdurała sobie, że nowy nauczyciel chemii (milioner) Luis jest zmarłym Walter'em z powieści i chce go zdobyć. Ma jej w tym pomóc nowo poznana Alice, tak ?

Z kolei Erica jest w ciąży i chce wkręcić Luis'a, że to jego dziecko, tak ?

Nie bardzo rozumiem akcję z Glorią... Może to mi jeszcze jakoś na chłopski rozum wytłumacz...

PS: Jesteś chłopakiem czy dziewczyną ? Przedstaw się w temacie "Użytkownicy" i zachęcam do czytania innych FS'ów, bo tylko dzięki temu masz szansę pozyskać nowych czytelników Smile

Tak, Anne jest psychopatką i chce wykorzystać Alice , a Erica ma plan związany z Luisem i dzieckiem.
Gloria to uboga dziewczyna z nizin. Nie wiadomo, jak zaprzyjaźniła się z Anne. Po zakończeniu ich przyjaźni w kawiarni spotkała przypadkowo jej oojca i zaczęła się z nim spotykać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ametyst dnia Nie 11:40, 18 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Kenny
.
.



Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 1008
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:32, 18 Maj 2008    Temat postu:
 
To już wszystko wiem Smile Dzięki za cierpliwość.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Ametyst
.
.



Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 16:11, 19 Maj 2008    Temat postu:
 
W następnym odcinku:
Arrow starcia i konfrontacje
Arrow ostateczna(?) decyzja Anne
:arrow:pierwszy punkt chorego planu-wielka zmiana
Arrow echo z przeszłości


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Sally
.
.



Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 16:44, 19 Maj 2008    Temat postu:
 
No to świetny pomysł na serial, dlatego chętnie poczytam, tylko powiedz czy to streszczenie wlicza ten odcinek/ki które zamieściłeś w 1 poście?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Kenny
.
.



Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 1008
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 16:52, 19 Maj 2008    Temat postu:
 
Tak, wlicza Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Sally
.
.



Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 16:57, 19 Maj 2008    Temat postu:
 
No to czekam na następny Wink ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Agata
.
.



Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pon 20:05, 19 Maj 2008    Temat postu:
 
Sally napisał:
No to świetny pomysł na serial, dlatego chętnie poczytam, tylko powiedz czy to streszczenie wlicza ten odcinek/ki które zamieściłeś w 1 poście?


Pomysł świetny - chyba takiego jeszcze na forum nie było Smile

Może dodasz zdjęcia w poście z postaciami, bo większość ludzi to wzrokowcy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Kenny
.
.



Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 1008
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:22, 19 Maj 2008    Temat postu:
 
Właśnie miałem pisać prośbę o fotki bohaterów Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Agata
.
.



Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pon 20:26, 19 Maj 2008    Temat postu:
 
Ja co prawda czytałam już na starym forum więc pamięta kto jak wygląda, ale zatroszczyłam się o nowych czytelników. I fajnie że zacząłeś używać "enter" do oddzielenia scen xD Doceniam xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Ametyst
.
.



Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 16:11, 20 Maj 2008    Temat postu:
 
Zdjęcia postaci dodane.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Kenny
.
.



Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 1008
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 16:24, 20 Maj 2008    Temat postu:
 
Super! Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Ametyst
.
.



Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:23, 21 Maj 2008    Temat postu:
 

10
Anne patrzyła w oczy Alexsis. Zastanawiała się nad tym, dlaczego spędza z nią tyle czasu.Podejrzewała podstęp, ale sama nie potrafiła żyć bez ciągłych zwierzeń.
-Alexsis, nie mogę uwierzyć, że moja misja zmierza powoli ku końcowi.
-Co zamierzasz?-spytała zaciekawiona, ale pewna obaw Alexsis.
-Zrozumiałam, że to Alice zasługuje na Waltera. Mnie odtrącił.Dam jemu i jej to, czego zawsze pragnęli. Szczęście w Raju...-rzekła rozmarzona Anne.
-Chcesz ich zabić? Pogrywasz ludzkim życiem. Za kogo ty się uważasz? Ty wredna, perfidna...
-Nie to miałam na myśli. Uważasz mnie za jakąś nienormalną romantyczkę? Nie odpowiadaj. Mówiłam o Raju na Ziemi. Pierwszy krok już wykonałam. Wynajęty człowiek na moje życzenie podpalił dom Alice...-odpowiedziała Anne tak obojętnym tonem, że Alexsis przez chwilę pomyślała, że źle zrozumiała.
-Mówiłaś, że ich nie zabijesz. Rozumiem. Wiedziałem, że kochasz romantyczne historie, ale to twoja chora obsesja. Niech zgadnę. Alice umrze. "Przypadkowo" spotkasz Waltera na cmentarzu, pokażesz mu jej grób, na którym posadziłaś białą różę. On zachwycony jej zdjeciem posadzi czerwoną i miłość umarła(biała róża) stanie się wieczna i nieśmiertelna. Romantyczny i chory pomysł. W twoim stylu-rzekła ze słodką ironią.
-O tym też myślałam. Jednak Alice nie zginie w pożarze. Chcę tylko, żeby straciła piękną twarz...-zaczęła tłumaczyć Anne.
-Potem będzie finał pięknej baśni"Przystojny i szpetna maszkara"-Alexsis nie przestawała ironizować, choć plany młodszej z sióstr Rosemary bardzo ją przerażały.
-To byłoby takie romantyczne. Dostrzegłby jej wewnętzne piękno, wspaniała duszę, a nie tylko zewnętrzną urodę. Jednak Erica go omotała, jest piękna i stworzyła iluzję piękna duchowego...
-Dlatego ty oszpecisz jej potencjalną rywalkę, która też posiada urodę? Nie mów wolę tego nie wiedzieć. Miejmy nadzieję, że Alice Parker przeżyje. Tylko bez tekstów o przenaczeniu-odparła Alexsis i zniknęła.

W tym czasie Julie przygotowywała się do wojny z Glorią.
Nie spodziewała się, że pierwsze starcie będzie miało miejsce tak szybko. W drzwiach jej rezydencji stanęła panna East.
-Jak śmiesz przychodzić tu po tym, co zaszło między moją córką a tobą?-spytała złowrogo Julie.
-Pożegnam się z panią, gdy podpisze pani papiery rozwodowe-odparła dość spokojnie Gloria.
-To zupełnie inna sprawa. Przepraszam, , źle cię oceniłam Glorio. Uświadomiłaś mi coś ważnego-nigdy nie oceniaj ludzi po pozorach. Zrobię to, co powinnam uczynić już dawno-odparła.
Gloria spodziewała się, że chodzi o papiery rozwodowe. W pewnym sensie nie myliła się, bo Julie... podarła je na strzępy.
-Tak, myliłam się, co do Ciebie, Glorio. Uważałam cię za świetną dziewczynę, która jest poprostu biedniejsza. Nie spodziewałam się, że w rzeczywistości jesteś chciwą, wredną materialistką, która wykorzysta swój urok, żeby zdobyć bogactwo i zemścić się na byłej przyjaciółce. Jesteś zwykłą...
W tym momcie Gloria nie wytrzymała, chciała spoliczkować rywalkę, ale ta chwyciła ją za rękę.
-Puść mnie, wredna, podła...
-Gdzie twoje dobre maniery? Najpierw mnie wysłuchasz. Nie pozwolę, żeby życie mojej córki i męża zniszczyła jakaś chciwa dziewczyna z nizin. Ona, ta wspaniała i inteligentna ...-zaczęła Julie.
-Zaomniałam, że wszystko kręci się wokół twojej ukochanej, wspaniałej córeczki. Ty zrobisz dla niej wszystko-rzekła z naciskiem, żeby zaznaczyć, że nie uważa Julie za nikogo ważniejszego od siebie.
-Potrafisz nawet pokochać znienawidzonego męża. Powiem ci coś, Julie- Falke mnie kocha i ty nic z tym nie zrobisz. Myślisz, że jesteś lepsza, bo bogatsza...-Gloria dostała w twarz.
-Chcesz się bawić w dom?!To wracaj do lalek, dziewczynko!-odparła Julie Rosemary i bez wahania siłą wyrzuciła rywalkę za drzwi.

Erica zastanawiała się czy coś jej grozi. Od ostatniej rozmowy z siostrą zaczęła tracić pewność siebie. Jednak to, co się wydarzyło było dla niej gorsze od najstraszniejszego koszmaru. Usłyszała dzwonek do drzwi.
-Czekałam na ciebie.
-Naprawdę? Myślałem, że zrobię ci niespodziankę-rzekł z uśmiechem mężczyzna.
Erica nie wiedziała, co odpowiedzieć. Spodziewała się zobaczyć narzeczonego, ale to z pewnością nie był on. Rozpoznała gościa, ale chciała zamknąć ten rozdział.
-Niczego nie potrzebujemy-odparła w końcu, udając, że ma go za akwizytora.
-Widzę, że humor ci dopisuje. Na pewno mnie pamętasz.
-John. Po co tu przyszedłeś?-spytała obojętnie, choć w glębi duszy była przerażona.
-Dowiedzioałem się, że jesteś w ciąży. Czy jesteś pewna, że to dziecko nie jest moje?-spytał wesoło.
Erica roześmiała się.
-Dobry żart. Prawie ci uwierzyłam. Zaraz, ty myślisz o tym poważnie? Masz mnie za oszustkę, która chce złapać bogatego chłopaka na dziecko-Erica udawała oburzenie.
-Nie wolno ci się denerwować. Dziecku może się coś stać-rzekł zmieszany John.
-Zaraz tobie się coś stanie-krzyknęła wściekła dziewczyna.
-Możesz nie wiedzieć, że to moje dziecko, ale jeśli to prawda nie martw się-odpowiedział zmieszany.
-Nie zdradzę sekretu za odpowiednią cenę. zresztą porozmawiamy jak ochłoniesz-dodał po chwili, widząc złowrogie spojrzenie starszej z sióstr Rosemary.
Ona nawet się z nim nie pożegnała. Zastanawiała się jak zmusić szantażystę do milczenia i nie przyjąć jego propozycji.

Pierwszy punkt planu Anne zakończył się sukcesem. Alice przeżyła pożar, ale jej twarz była oszpecona. Znany chirurg plastyczny stwierdził, że może stworzyć jej nowe i piękne oblicze. Alice Parker była wdzięczna przyjaciółce, która znalazła jej świetnego lekarza. Wdzięczność szybko zniknęła, gdy Alice spojrzała w lustro. Nie okazywała jednak niczego, udawała zadowolenie z nowego wizerunku. Jednak do czasu.
-Podoba mi się twój basen-rzekła Anne, gdy znalazły się w nowym domu panny Parker.
-W takim razie, popływaj w nim-rzekła słodko Alice i wepchnęła dziewczynę do basenu.
-Co zrobiłaś z moją twarzą?-krzyknęła.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ametyst dnia Sob 19:37, 24 Maj 2008, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

foter
.
.



Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: a co Ja jestem GPS?

PostWysłany: Śro 15:42, 21 Maj 2008    Temat postu:
 
Co tak bezimiennie wstawiasz odcinki?chodzi mi o to że bez numeru i nie wiadomo który to odcinek.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Agata
.
.



Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń

PostWysłany: Śro 15:55, 21 Maj 2008    Temat postu:
 
Anne jet taka parodia tych wszytkich postaci z romantyzmu. Nie cierpie tej epoki i dlatego pewnie tak lubię OHCZD Smile

Szkoda że scena pożaru nie była pokazana, ale taki przeskok w przód przyspieszył trochę akcje.

Julie szaleje I dobrze. Laughing

John to ojciec dziecka, no to Erice będzie trudniej wszystkich oszukiwać.

---------------edit--------------------
foter napisał:
Co tak bezimiennie wstawiasz odcinki?chodzi mi o to że bez numeru i nie wiadomo który to odcinek.

odcinek kolejny Razz Juz sie nie czepiaj - ametyst zapomniał


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agata dnia Śro 15:57, 21 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Ametyst
.
.



Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:22, 21 Maj 2008    Temat postu:
 
Agata napisał:
Anne jet taka parodia tych wszytkich postaci z romantyzmu. Nie cierpie tej epoki i dlatego pewnie tak lubię OHCZD Smile

Szkoda że scena pożaru nie była pokazana, ale taki przeskok w przód przyspieszył trochę akcje.

Julie szaleje I dobrze. Laughing

John to ojciec dziecka, no to Erice będzie trudniej wszystkich oszukiwać.

---------------edit--------------------
foter napisał:
Co tak bezimiennie wstawiasz odcinki?chodzi mi o to że bez numeru i nie wiadomo który to odcinek.

odcinek kolejny Razz Juz sie nie czepiaj - ametyst zapomniał

Numer odcinka dodany. Choc nie wiem czy to takie ważne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ametyst dnia Śro 19:23, 21 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

foter
.
.



Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: a co Ja jestem GPS?

PostWysłany: Czw 16:19, 22 Maj 2008    Temat postu:
 
Ametyst napisał:
Agata napisał:
Anne jet taka parodia tych wszytkich postaci z romantyzmu. Nie cierpie tej epoki i dlatego pewnie tak lubię OHCZD Smile

Szkoda że scena pożaru nie była pokazana, ale taki przeskok w przód przyspieszył trochę akcje.

Julie szaleje I dobrze. Laughing

John to ojciec dziecka, no to Erice będzie trudniej wszystkich oszukiwać.

---------------edit--------------------
foter napisał:
Co tak bezimiennie wstawiasz odcinki?chodzi mi o to że bez numeru i nie wiadomo który to odcinek.

odcinek kolejny Razz Juz sie nie czepiaj - ametyst zapomniał

Numer odcinka dodany. Choc nie wiem czy to takie ważne.


No wiesz,numer odcinka jest bardzo istotny.Bez numeru nie wiadomo co to jest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.serialeimy.fora.pl Strona Główna -> Oblicza harpii, czyli zła dobroć
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

Wyświetl posty z ostatnich:   
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
Skocz do:  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Skin Created by: Sigma12
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin